piątek, 29 listopada 2013

Curry na czerwono-czarnej zastawie.

Nie jestem wielką fanką indyjskiej kuchni, więc curry robię rzadko. Na tyle rzadko, że nawet nie pamiętam kiedy ostatnio robiłam. 
A przecież kuchnia indyjska to mnóstwo korzennych smaków, aromatów, intensywnych kolorów i ciekawych przepisów. Na dodatek niektóre indyjskie przyprawy są niezwykle zdrowe.
Na przykład curry tak popularna w Indiach mieszanka wielu przypraw jest niezwykle cenną miksturą. Wszystko dzięki kurkumie, która jest głównym składnikiem curry. Okazuje się, że kurkuma ma właściwości przeciwzapalne, antywirusowe, antynowotworowe, obniża cholesterol, ułatwia trawienie i wykorzystywana jest w leczeniu trądzika. Jednym słowem samo zdrowie, więc jak tu nie zrobić curry?

No to dziś curry z owocami morza i ryżem jaśminowym.
O to potrzebne składniki:

1/2 cukinii (pokrojonej w dużą kostkę)
1 marchewka (pokrojona w kostkę lub słupki)
1 papryka (pokrojona w dużą kostkę)
1 szkl. owoców morza
1 kawałek łososia (pokrojony w kostkę)
200 ml mleczka kokosowego
2-3 łyżki czerwonej pasty curry
sok z cytryny
ryż jaśminowy lub inny








W garnku podgrzewamy mleczko kokosowe. Do podgrzanego mleka wkładamy pastę curry i dokładnie mieszamy. Następnie dodajemy wszystkie pokrojone owoce morza wraz z łososiem, marchewką i papryką oraz 3 łyżkami soku z cytryny. Cukinię należy dodać na ok. 2 minuty przed końcem gotowania. Całość dusimy ok. 5-10 minut w zależności od wielkości kawałków.
W między czasie gotujemy ryż.
Danie gotowe.
Można je zaserwować w dwóch miseczkach: jednej ryż, drugiej nasza potrawa curry. Można też całość umieścić w jednej. Jak kto woli.
Smacznego.

 


Więcej informacji na temat miseczek czerwono-beżowych można znaleźć tu: http://www.peweks.net/index.php?products=product&prod_id=759

niedziela, 24 listopada 2013

Indywidualne zamówienia.

Ostatnio coraz częściej otrzymuję duże zamówienia. Półmiski dla restauracji, domów weselnych, zestawy do sushi barów czy podstawki pod kubki dla instytucji oświatowych. 
Niektóre zamówienia powiedziałabym, że są nawet hurtowe. Ale nawet jeśli zrobię z ogromną starannością i precyzją 40 talerzyków, to i tak każdy różni się  nieco od pozostałych. Trochę inaczej przycięty, trochę inaczej wygięty, może nawet o 4 mm krótszy, albo 2 mm szerszy.
Ale chyba właśnie w tym cały urok ręcznej pracy. Ta niepowtarzalność przedmiotu. To wykonanie specjalnie dla mnie.
 
Oto jedno z zamówień dla warszawskiego sushi baru. Talerzyki, miseczki na sos oraz miski na zupę miso. Wszystko w kolorystyce wnętrza restauracji. Na każdym naczyniu odciśnięte logo.
 
 

 
 



czwartek, 21 listopada 2013

Sałatka z grilowanego bakłażana w turkusowej misie.

Ostatnio na nowo odkryłam bakłażana i często wykorzystuję go w różnych daniach. Pyszny jest nie tylko na ciepło, ale również na zimno jako dodatek do sałatki.
Bakłażan jest niskokaloryczny, ma właściwości odtruwające i obniżające poziom cholesterolu we krwi.
Oto szybka sałatka z grilowanym bakłażanem.

Potrzebne składniki:

1 bakłażan
1 kula mozzarelli
6 połówek suszonych pomidorów
3 łyżki kaparów

oliwa z suszonych pomidorów
wyciśnięty ząbek czosnku




Bakłażana kroimy w duże kostki i grillujemy lub podsmażamy na zwykłej patelni. Doprawiamy solą i pieprzem. Następnie przekładamy go do salaterki, dodajemy pokrojoną mozzarellę, suszone pomidory oraz kapary.

W osobnym naczyniu mieszamy oliwę ze świeżo wyciśniętym ząbkiem czosnku. Polewamy nią naszą sałatkę.
Taka sałatka może być świetnym dodatkiem do mięsa, ale jest też pyszna z samą grzanką.






Misa została wykonana z jasnej gliny, poszkliwiona turkusowym i fioletowym kolorem. Sałatki warzywne pięknie się w niej prezentują. Więcej informacji na temat misy można znaleźć tu: http://www.peweks.net/index.php?products=product&prod_id=703

wtorek, 19 listopada 2013

Pieczona gęś podana na czerwonej paterze.

No tak. Bez mięsa, bez mięsa, ale czasami przychodzi chwila słabości i postanowienia schodzą na bok. To właśnie ten moment, kiedy po prostu ma się ochotę złapać udo lub chrupiące skrzydełko i je w całości pochłonąć.
Nie ukrywam, że cała nasza rodzina uwielbia pieczoną kaczkę i gęś z chrupiącą skórką, to też czasami pojawia się ona na naszym niedzielnym obiedzie.
Kiedy wyjmuję pieczoną gęś z piekarnika wszyscy domownicy czekają już na linii startu z pełną gotowością na skok na pieczeń. Jak już dorwą się do ulubionego kawałka, nastaje długa cisza i uśmiechy zadowolenia na twarzy. To przemiły moment popatrzeć jak rodzina pochłania obiad z tak ogromnym apetytem.
Oczywiście zawsze do gęsi i kaczki podaję borówki mojej mamy. Borówki są przepyszne.
Z dodatkiem gruszki mają niesamowity smak.
Wraz z gęsią często podaję pieczone w folii ziemniaki i buraki. Buraki bardzo niedocenione, a niezwykle zdrowe warzywo próbuję przygotowywać na różne sposoby.
Tym razem znalazły się na stole po prostu upieczone bez żadnych dodatków.
Upieczone w folii zachowały cały swój smak, a właściwie słodycz.
 
Wkrótce po obiedzie zostały już tylko wspomnienia i zdjęcia. 




 



 
Bardzo duża patera w pięknym czerwonym kolorze, ręcznie wykonana. Jej wymiary pozwalają na serwowanie dużych potraw typu: gęś, kurczak, tort lub cały trzy-daniowy obiad. Więcej informacji można znaleźć tu: http://www.peweks.net/index.php?products=product&prod_id=712
 

niedziela, 17 listopada 2013

Grilowane warzywa na jesiennej paterze.

Staram się wprowadzać do rodzinnego jadłospisu więcej potraw wegetariańskich. Postanowiłam mocno ograniczyć spożywanie mięsa, choć czasami trudno jest wyjść poza utarty schemat: mięso, ziemniaki, surówka.
Coraz częściej jednak słyszę o niekorzystnym wpływie białka zwierzęcego na nasze zdrowie. Zwiększenie liczby spożywanych warzyw i owoców wydaje mi się więc właściwym wyborem kulinarnym.

Większość prezentowanych na tym blogu potraw będzie bezmięsna i prosta w przygotowaniu.
Dziś grillowane warzywa z kozim serem.
Warzywa, które najczęściej używam do grillowania to:

bakłażan
papryka
por
cukinia
cykoria



Warzywa pokrojone w podłużne plastry, ćwiartki lub połówki podsmażam na grillowanej patelni. Równie dobrze może to być zwykła patelnia z odrobiną oliwy.
Kiedy warzywa podsmażą się i są lekko miękkie, ale chrupiące zdejmuję z patelni i układam na półmisku.

W niewielkiej miseczce mieszam dobrą oliwę ze świeżo wyciśniętym czosnkiem i drobno pokrojoną papryczką chili. Tak przygotowaną oliwą polewam warzywa, a następnie posypuję kozim serem.
Jest super.
Trochę czosnkowej oliwy można sobie zostawić do maczania grzanki lub świeżej bułeczki.
Pycha.

Taki półmisek pięknie podsmażonych warzyw to świetne danie nie tylko na lunch, czy kolację, ale także na imprezę w gronie znajomych.





Na ręcznie wykonanej paterze utrwaliłam liście z mojego ogrodu. Więcej szczegółów i zdjęć patery można znaleźć tu: http://www.peweks.net/index.php?products=product&prod_id=733 

wtorek, 12 listopada 2013

Zielona herbata w ceramicznych czarkach.


Co roku w listopadzie zaczyna się w naszej rodzinie sezon na intensywne picie herbaty. Głównie zielonej. Wtedy to wyjmujemy z szafki dawno nieużywane czarki, filiżanki, zaparzaczki i inne potrzebne sprzęty.
Zaczynamy zazwyczaj od zielonej z prażonym ryżem, w której kilka lat temu zakochała się cała nasza rodzina. Potem szukamy nowych smaków.
Ostatnio zostałam obdarowana pyszną senchą z truskawką w szampanie. Bardzo oryginalny smak. Po zaparzeniu suszone truskawki cudnie rozkwitają, a woda nabiera intensywnego koloru. Liście herbaty są bardzo duże. Piękny aromat i smak.
Zieloną herbatę zaparzam w ok. 75 stopniach. Po zagotowaniu wody czekam ok. 10-15 minut aż ostygnie. Wtedy temperatura wody osiąga właściwą temperaturę do zaparzenia tego rodzaju zielonej herbaty. W zależności od tego jak długo zaparzamy herbatę uzyskujemy różne aromaty i właściwości.






 
 
Czarki do herbaty odlałam z własnoręcznie wykonanej formy. Są delikatne i świetnie nadają się do serwowania zielonej herbaty. Więcej zdjęć i informacji na temat czarek można znaleźć tu: http://www.peweks.net/index.php?products=product&prod_id=737
 
 

niedziela, 10 listopada 2013

Pasta do chleba w niebieskiej miseczce.

Przychodzi taki moment, kiedy mam dość kanapek z wędliną i serem żółtym. Taka potrzeba kulinarnej odmiany nadeszła dziś rano.
Pasta do chleba, której głównymi składnikami są: marchewka, bryndza i kapary jest szybka i prosta w wykonaniu. Przygotowanie jej zajmuje ok. 10 minut, a naprawdę jest bardzo smaczna. Wiem, bo nie raz już zrobiła furrorę na wspólnych domowych imprezach:-)
 
A oto potrzebne składniki:
 


Marchewki obieramy i ścieramy na drobnej tarce.
Rozgrzewamy odrobinę oliwy na patelni i podsmażamy na niej startą marchewkę dość często mieszając. Doprawiamy ją dużą ilością świeżo zmielonego pieprzu. Marchewkę podsmażamy ok 3 minuty.
W tym czasie rozgniatamy w misce bryndzę z 2 łyżkami jogurtu. Najlepiej to zrobić widelcem. Bryndzę równie dobrze możemy zastąpić innym mocnym w smaku serem, na przykład kozim lub fetą.
Do sera dorzucamy odciśnięte kapary i ostudzoną marchewkę.




Wszystkie składniki dokładnie mieszamy. Tak przygotowaną pastą smarujemy pokrojony chleb i zajadamy.





Więcej zdjęć i informacji na temat ceramicznych miseczek można zobaczyć tu: http://www.peweks.net/index.php?products=product&prod_id=747

czwartek, 7 listopada 2013

Zbiory z białołęckich pól

Dziś podczas spaceru udało mi się zebrać chyba ostatnie w tym roku zbiory traw, roślin i kwiatów jakie ozdobią przyszłe misy i patery.
Motyw okolicznych roślin jakie utrwalam na ceramice, to jeden z moich ulubionych sposobów zdobienia ceramiki. Szczęśliwie pola i łąki w pobliżu ulic Echa Leśne, Dzikiego Wina czy Porzeczki dostarczają mi dużo tego naturalnego materiału.



 

Trawy, zboża czy nawet delikatne kwiaty z łatwością da się odcisnąć w miękkiej glinie. Naturalnie im roślina twardsza, tym odcisk bardziej widoczny. Potem wystarczy wetrzeć dowolny kolor pigmentu, aby wydobyć budowę rośliny lub małych żyjątek! Zdarzyło mi się tak, kiedy odciskałam na paterze gałązkę brzozy. Po wypaleniu naczynia w piecu, wtarłam zielony pigment i dopiero wtedy zauważyłam, że prócz pięknej gałązki brzozy znajdują się pięknie odciśnięte malutkie muszki. To dopiero utrwalenie natury. Patera już dawno znalazła swoją właścicielkę, który była zachwycona efektami specjalnymi.



A oto przykład jak udało mi się uwiecznić naturę na ceramicznej misie i paterze.

Więcej zdjęć misy Letnie trawy można znaleźć tu:  http://www.peweks.net/index.php?products=product&prod_id=706


Więcej zdjęć patery Spacer można znaleźć tu:  http://www.peweks.net/index.php?products=product&prod_id=730



A tu podkładki pod kubki i zawieszki, na których bardzo dokładnie widać piękno natury.

Więcej zdjęć podkładek można znaleźć tu:  http://www.peweks.net/index.php?products=product&prod_id=739


Więcej zdjęć zawieszek można znaleźć tu: http://www.peweks.net/index.php?products=product&prod_id=734


sobota, 2 listopada 2013

Zapiekanka z dyni na turkusowym talerzu.

Dynia w postaci zup, zapiekanek i samodzielnych potraw jest przebojem ostatniego miesiąca w naszym rodzinnym jadłospisie.

Dzisiaj przepis na proste i szybkie danie jakie właśnie trafiło na mój stół. Nie wymaga pracochłonnych przygotowań, ani specjalnych umiejętności, a jest naprawdę smaczne.



Od jakiegoś czasu testujemy różnego rodzaju dynie. Od najbardziej popularnych, dużych pomarańczowych, jakie można znaleźć w każdym sklepie, po niewielkie podłużne Butternut, mocno pomarańczowe Hokkaido, zielonkawą Blue Ballet, czy bezłupinową Mirandę (na zdjęciu), które można najczęściej nabyć na targach. Wszystkie niezwykłe w smaku i wyglądzie. Ja swoje ulubione znajduję w pobliskim gospodarstwie Majlertów na warszawskiej Białołęce.  
W sezonie wiosenno-jesiennym czyli od kwietnia do października to moje ulubione miejsce kuchennych inspiracji.



Wracając jednak do dzisiejszej zapiekanki, oto niezbędne składniki:

2 szklanki obranej i pokrojonej w kostkę dyni
3 kostki bryndzy (można zastąpić ją kozim serem)
3 całe jajka
3 łyżki śmietany
2 gałązki rozmarynu lub innego ulubionego zioła
1 papryczka chili

To są podstawowe składniki, które można według własnego gustu wzbogacić szczypiorem bądź cebulą, słodką papryką, czy cukinią.


 
Dynię pokrojoną w kostkę i skropioną oliwą zapiekam w żaroodpornym naczyniu przez ok. 30 minut w piekarniku rozgrzanym do temperatury 180 stopni.

W trakcie pieczenia przygotowuję masę, która zwiąże kostki dyni i stanie się zapiekanką.

W malakserze mieszam bryndzę, jajka, śmietanę, papryczkę chili i rozmaryn. Można dodać również cebulę, szczypior czy pół słodkiej papryki.

Wlewam dokładnie wymieszaną masę do naczynia z dynią i zapiekam dalej około 40 minut.
Rezultat jest naprawdę wspaniały. Potrawa wygląda i smakuje znakomicie. Czuć smak bryndzy, nutę rozmarynu i gorączkę papryki chilli. Dynia neutralnie wpisuje się w ten smak.

Jedną z głównych atrakcji tego dania jest oczywiście kolor. Jesienny pomaranczowy kolor dyni wspaniale prezentuje się na turkusowym talerzu, który można znaleźć na: http://www.peweks.net/index.php?products=product&prod_id=748.